Wypełniacze czy nici PDO? A może jedno i drugie? I jeszcze do tego mezoterapia, karboksyterapia, laser frakcyjny. Internet aż furczy! Dziewczyny wymieniają się adresami, podniecają nowościami, które sprawiły, że koleżanka wygląda, że łał!!!!! Niby prawda – jeśli wcześniej zaczniemy profilaktyczne zabiegi przeciwstarzeniowe, tym później potrzebne będą bardziej inwazyjne procedury, np. operacje plastyczne. Mimo to czasem włos mi się jeży na głowie z niepokoju i dłużej prowadzę wywiad z potencjalną klientką, bo nie chcę żeby Cud Piękności przykładał rękę do estetoreksji.
Uzależnić się można, jak widać, od wszystkiego. Także od zabiegów upiększających. Estetoreksja to dążenie do ideału fizycznego i obsesyjne wypróbowywanie wszelkich metod poprawiania urody. Dobrych 25 lat temu znany chirurg plastyk opowiadał mi młodej, może trzydziestoletniej pacjentce, która zrobiła sobie 12 operacji plastycznych poprawiając wszystko, co tylko dało się poprawić. Wtedy uważał, że skoro to zwiększa czyjąś satysfakcję z życia, daje napęd i podnosi samoocenę to czemu nie skorzystać z możliwości, które oferuje nowoczesna medycyna? Dziś sam unika takich pacjentek, bo to kłopot z opóźnionym zapłonem. Nienasycona, powracająca jak bumerang, nigdy do końca niezadowolona, miotająca się od euforii do rozczarowania, wręcz rozpaczy. Bo zawsze może być lepiej, ciągle ktoś wymyśla nową metodę, która może wreszcie przyniesie satysfakcjonujący efekt. Ale ta droga nie ma końca lub kończy się długami czy defektami estetycznymi po niezliczonych zabiegach. W drastycznych przypadkach nawet ciężkim zatruciem po wstrzyknięciu kupionego w Internecie taniego preparatu (botoks, wypełniacz), do którego oszust włożył jakieś świństwo.
Mnie czerwona lampka zapaliła się w głowie, kiedy Cud Piękności odwiedziła dwudziestosześcioletnia dziewczyna ubolewająca nad tym, że nie ma już cery szesnastolatki i rozważająca wykonanie pixel peel (mezoterapia mikroigłowa plus specjalna formuła kwasu trójchlorooctowego), bo widziała efekty w Internecie. Chciała z armaty strzelać do komara – to zabieg dla skór z poważnymi objawami fotostarzenia i zwiotczenia oraz dla osób z bliznami potrądzikowymi.
A przecież w tym wieku i przy jej bardzo dobrym stanie skóry można poprzestać na zabiegach odświeżających, delikatnych lub nieco mocniejszych, ale nie tak radykalnych. Cud Piękności proponuje np. maski złuszczająco-pielęgnujące Neauvia. Według wielu ekspertów mezoterapii mikroigłowej nie należy wykonywać przed trzydziestką (chyba że są głębokie i szpecące blizny potrądzikowe), a co dopiero mówić o mikronakłuwaniu z kwasem! Spokojniej z tą urodą!
15.02.2016 Anna Ławniczak, kosmetyczka